Improwizować, czyli… – rozmowa z Grzegorzem Motyką

Improwizować, czyli… – rozmowa z Grzegorzem Motyką

Agnieszka Dybaś: Projekt „Tuwim: słowo – muzyka – taniec” to wyjątkowe połączenie tekstów poetyckich, muzyki i tańca. Jakie są Pana doświadczenia w pracy z poezją?

 

Grzegorz Motyka: Moje pierwsze doświadczenia połączenia tekstów poetyckich z muzyką jazzową związane są z osobą Joachima Mencla i jego kantatą „Miłość mi wszystko wyjaśniła” napisaną do poezji Karola Wojtyły. Stworzył genialną muzykę, a na estradzie wystąpili muzycy z całego świata.

 

Tegoroczny Festiwal Starzy i Młodzi, czyli Jazz w Krakowie gościł Joachima Mencla z projektem „El Greco”, który również oparty jest na utworach skomponowanych do tekstów poetyckich. Cieszę się, że po raz kolejny mogę pracować z Joachimem, ponieważ w bardzo twórczy sposób interpretuje muzycznie poezję. Jestem ciekaw, jak w ostatecznej wersji brzmieć będą utwory. Grającym muzykom bardzo się podobają.

 

Utwory, skomponowane przez Joachima Mencla do tekstów Tuwima zakładają wiele partii improwizowanych. Jak tworzy się takie improwizacje?

 

Aby tworzyć świadomą improwizację, muzyk musi poznać najpierw zasady jej budowy, poznać skale i akordy. Dopiero po wypracowaniu języka muzycznego, istnieje możliwość swobodnej i świadomej improwizacji. Jest to taka sama nauka, jak w klasycznej szkole muzycznej, gdzie dostaje się nuty i studiuje muzykę choćby Chopina czy Bacha. Tutaj nut jest jednak mało, bo jazz opiera się w dużym stopniu na kreatywności improwizującego muzyka.

 

Jakie wymagania postawił przed uczestnikami projektu Joachim Mencel?

 

Joachim Mencel nie napisał do tekstów Tuwima muzyki ściśle jazzowej. Wykorzystał różne stylistyki i rytmy występujące we współczesnej muzyce. Potrzebna jest więc tutaj wiedza i świadomość rytmiczna. Taką świadomość rytmiczną mają muzycy, którzy grają jazz. Rytm jest tutaj najważniejszy. Aktywny puls rytmiczny, który funkcjonuje w muzyce jazzowej, rockowej, czy bluesowej jest zupełnie inny niż klasyczny. Dlatego też tak precyzyjnie określiliśmy wymagania względem młodych muzyków, którzy wzięli udział w przesłuchaniach.

 

Wykonywane będę teksty poetyckie, ważne są więc słowa. Wokalistki, biorące udział w koncercie zaśpiewają Tuwima, Mencla, czy siebie?

 

Jedna z nich zapytała mnie dzisiaj, czy mogą minimalnie zmieniać melodię, czy też muszą się jej bardzo precyzyjnie trzymać. One więc już chciałyby trochę to zmienić, dodać coś od siebie. Będzie to więc tekst Tuwima i muzyka Mencla, ale wokalistki spróbują wyrazić w tym wszystkim swoją osobowość. W jednej z piosenek każdą zwrotkę zaśpiewa inna osoba i to już sprawi, że będą się one różnić.

 

Czy dzięki projektowi powstanie przebój?

 

Jest taka szansa. Po naszej próbie wszyscy nucili jeden z opracowywanych utwór. Stało się tutaj to, o czym nie raz mówię swoim uczniom na zajęciach z kompozycji i aranżacji. Któryś z uczniów przynosi swoją kompozycję, przegrywamy ją na fortepianie, omawiamy, sprawdzamy, czy sprostała wymaganiom programowym szkoły. I nagle, po zajęciach ktoś ją nuci. To znak, że została świetnie napisana. Jest nie tylko dobra w sensie merytorycznych założeń kompozycyjnych, ale ma też w sobie tę ulotną, niezdefiniowaną moc „wpadania w ucho”. Tak powstaje przebój. Joachim Mencel napisał bardzo ciekawe melodie, przeplatane improwizacjami, które moim zdaniem mogą bardzo podobać się publiczności.

 

Czy zajmowanie się muzyką sprawia, że stajemy się bardziej kreatywni?

 

Wiele osób uważa, że wszystkie dzieci we wczesnym etapie edukacji powinny uczyć się grać na jakimś instrumencie. Myśląc o dźwiękach i grając z nut szybciej rozwijają się intelektualnie.

 

Muzyk jazzowy ma inteligencję wyćwiczoną poprzez kojarzenie dźwięków. Cały czas musi wymyślać frazy, cały czas musi być w pewnym sensie kompozytorem. Gdy gra w szybkim pulsie jazzowym, nie raz w ułamku sekundy musi wymyślić dźwięki. Te dźwięki są w głowie, ale trzeba je przecież zagrać. Łatwiej jest wziąć nuty Jana Sebastiana Bacha i grać. Bo gramy jego muzykę, a nie własną. W muzyce jazzowej, współczesnej, improwizowanej trzeba być niezwykle twórczym i stale szukać inspiracji. Być może taką inspiracją stanie się połączenie tańca, muzyki i literatury, z którym mamy do czynienia w projekcie Tuwim.

 

Pan również jest kreatywny… Założył Pan Krakowską Szkołę Jazzu i Muzyki Rozrywkowej oraz stworzył program w oparciu o który działa. Dlaczego się Pan na to zdecydował?

 

Będąc młodym muzykiem, jeździłem na warsztaty jazzowe, podczas których próbowałem poznać tajniki improwizacji. Okazało się, że dwa tygodnie to jednak za mało czasu. Po latach nauki i pracy uznałem, że warto byłoby stworzyć program, podobny do tego z warsztatów, ale w charakterze regularnej szkoły. Młodzi ludzie uczą się tutaj budowy improwizacji, skal używanych w muzyce jazzowej, rockowej i bluesowej. Dzięki szkole stają się wszechstronnymi, w pełni wykształconymi artystami.

 

Rozmawiała: Agnieszka Dybaś

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *